Pod koniec września przyjęto projekt budżetu na 2021 r. Jak wynika z szacunków w przyszłym roku deficyt państwa ma wynieść przeszło 82 mld zł, wpływy – 404 mld zł, a wydatki – 486 mld zł.
Jakie wydatki uwzględnia budżet na 2021 roku? Są to m.in.:
- nakłady na ochronę zdrowia – zwiększenie do 5,3% PKB,
- na obronę narodową – zwiększenie do 2,2% PKB (15,7 mld zł),
- na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych (9,6 mld zł),
- na szkolnictwo wyższe i naukę,
- na finansowanie programu „Rodzina 500+” (41 mld zł) i realizację świadczenia „Dobry Start” (1,4 mld zł),
- finansowanie zadań w obszarze mieszkalnictwa,
- infrastruktury drogowej oraz kolejowej (1,8 mld zł).
Postanowiliśmy przyjrzeć się obszarom, które mają największy wpływ na komfort życia społeczeństwa, a także sprawdzić te, które może nie do końca potrzebują obecnie aż tak dużego wsparcia.
Kulejąca ochrona zdrowia
Zgodnie z nowelizacją ustawy o świadczeniach na finansowanie ochrony zdrowia przeznacza się corocznie środki w wysokości nie niższej niż 6 proc. PKB, z zastrzeżeniem że ich wysokość w latach 2018–2023 nie może być niższa niż ustalona wcześniej. W 2021 r. jest to 5,3 proc. PKB. Budżet NFZ w przyszłym roku wyniesie 104,9 mld zł – obecnie jest to 99,72 mld zł. Wydatki wzrosną o ok. 5 mld zł w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jednak mimo to nastąpiły cięcia w niektórych obszarach, które są dość istotne dla pacjentów, jak: programy lekowe (mniej o 365,3 mln zł), chemioterapia (mniej o 102,3 mln zł) i refundacja apteczna (mniej o 577,4 mln zł). Co może zaskakiwać, w związku z ostatnimi miesiącami walki z pandemią, 120 mln zł mniej dostanie również ratownictwo medyczne. Spadek finansowania (o 115 mld zł) będzie odczuwalny także w psychiatrii, która od wielu lat jest wskazywana jako najmniej doinwestowana.
W ustawie budżetowej na rok 2021 wydatki majątkowe zaplanowane zostały w wysokości ponad 23,9 mld zł. Jednak większość tej kwoty – ponad 15 mld zł (czyli przeszło 60 proc.) trafi do Ministerstwa Obrony Narodowej. Ochrona zdrowia znalazła się na trzecim miejscu pod względem wysokości przyznanych środków. Do resortu trafi 1,45 mld, czyli mniej niż 1/10 tego, co otrzyma MON. Oczywiście, jest to więcej niż w latach ubiegłych, ale nadal za mało na niedoinwestowaną służbę zdrowia, która obecnie jest jeszcze bardziej obciążona niż zwykle, ze względu na walkę z pandemią Covid-19.
Wydatki na onkologię w dół
Wskaźnik zachorowalności na nowotwory w Polsce jest stosunkowo niski – średnio 254 osoby na 100 tys. mieszkańców choruje na nie w naszym kraju. Jednak jednocześnie wskaźnik umieralności z powodu raka należy do najwyższych wśród wszystkich państw objętych badaniem – wynika z raportu „Health at a Glance 2019”. Co roku na raka choruje blisko 160 tys. osób, a do 2029 r. zachorowań ma być 220 tys. rocznie.
Na walkę z tą chorobą średnio wydaje się u nas ponad 42 euro na osobę, dla przykładu u naszych sąsiadów Czechów jest to aż dwa razy więcej – 85 euro. Niskie nakłady na onkologię skutkują tym, że pomimo niższej zapadalności na nowotwory złośliwe niż w innych krajach OECD, śmiertelność z tego powodu jest u nas o wiele wyższa niż średnia dla tych krajów. Raport Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego pokazuje, że jeśli chodzi o przeżywalność pacjentek z rakiem piersi to Polska ma lepsze wyniki jedynie od Rosji, Rumunii i Słowacji. W innych krajach zagranicą przeżywalność jest o 6-7 p.p. wyższa niż u nas.
Dodatkowo, gorzej jest z dostępnością leków. Z powodów ekonomicznych jedynie ok. 50 proc. leków, które są w Unii Europejskiej, jest dostępnych w Polsce. Przez brak nowoczesnych leków, na które nie ma pieniędzy, w Polsce ratuje się mniej chorych na nowotwory niż w Unii Europejskiej. Dodatkowo, od kilku lat umieralność na raka piersi wzrasta w naszym kraju.
Jak z perspektywy czasowej wyglądają dane dotyczące wydatków na onkologię? Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że w 2009 r. Polska wydała na ten obszar 4,8 mld zł, a dziesięć lat później – w 2019 r. – było to już dwa razy więcej – 10,4 mld zł. Różnica wydaje się znaczna, jednak należy zauważyć, że z roku na rok przybywa chorych, a ceny leków i opieki zdrowotnej idą w górę.
Choć prewencja i leczenie nowotworów kuleją u nas przez brak pieniędzy, to i tak w budżecie na 2021 r. na chemioterapię, która jest kluczowa w onkologii, rząd przeznaczył o 200 mln zł mniej niż w roku 2020 r.
Zaniedbane zdrowie psychiczne
To kolejny obszar w ochronie zdrowia, który jest niezwykle istotny – biorąc pod uwagę coraz większą liczbę zaburzeń psychicznych w naszym kraju, która jeszcze nasila się przez sytuację związaną z pandemią (strach o zdrowie, życie, utratę pracy).
Jak wynika z przyjętego budżetu na 2021 r. – na psychiatrię i leczenie uzależnień w 2021 r. NFZ planuje przeznaczyć 3,17 mld zł. Według planu na ten rok, na cel ten ma trafić 3,28 mld zł. Wydatki na psychiatrię i leczenie uzależnień stanowią tylko 3 proc. wszystkich kosztów NFZ na świadczenia opieki zdrowotnej, a według szacunków powinno być to minimum 5 proc. (ok. 4,5 mld zł). Według raportu Upper Finance Med Consulting, taki poziom finansowania psychiatria w Polsce osiągnie za kilka lat i to z uwzględnieniem wydatków prywatnych. W krajach zachodnich wydatki na ten cel stanowią 6-8 proc.
Problem finansowania psychiatrii jest palący, ponieważ jest ona niedoinwestowana i niedoszacowana, wiele osób korzysta z takiej pomocy prywatnie. Tak naprawdę nie ma rzetelnych i aktualnych statystyk oddających skalę tego zjawiska. W Polsce wciąż wiele osób nie rozumie chorób psychicznych, dodatkowo osoby na nie cierpiące często są stygmatyzowane. Według szacunków, z zaburzeniami psychicznymi zmaga się blisko 8 mln dorosłych Polaków, a 1,5 mln z nich trafia co roku do szpitali psychiatrycznych. Skalę problemu obrazuje również duże zapotrzebowanie na porady psychologiczne w ramach NFZ. W zależności od województwa czeka się na nie od kilku tygodni do nawet pół roku.
Te liczby rosną z roku na rok, a świadczy o tym także fakt, że najwięcej Polaków dostaje L4 właśnie z powodu zaburzeń psychicznych. Według ostatnich dostępnych danych ZUS (za 2018 r.) generują one najwyższe wydatki na świadczenia związane z niezdolnością do pracy (stanowiły one 15,8 proc. wszystkich L4 i wygenerowały koszty rzędu 233,8 mln zł).
Dodatkowo, należałoby doinwestować psychiatrię dziecięcą, gdzie brakuje personelu i ośrodków, które mogłyby pomóc w leczeniu coraz większej liczby młodych pacjentów. Według analiz NIK przeprowadzonych w latach 2017-2019, blisko 9 proc. dzieci i młodzieży wymaga pomocy profesjonalnej (ok. 630 tys. dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia), a dane Naczelnej Izby Lekarskiej mówią, że czynnych zawodowo jest jedynie 455 lekarzy psychiatrów dzieci i młodzieży.
Kosztowny Covid-19
Pandemia Covid-19 sieje spustoszenie nie tylko w społeczeństwie, ale także gospodarce. Chcąc zminimalizować skutki pandemii rząd powołał Fundusz Przeciwdziałania Covid-19. Jest on finansowany m.in. z budżetu państwa, w tym ze środków europejskich i ze sprzedaży państwowych obligacji. Jego wysokość w tym roku to 112,5 mld zł. Do października rozdysponowano już blisko 60 proc. tej kwoty – 66,6 mld zł. Na co przekazano te pieniądze? Przede wszystkim na wsparcie pracodawców i pracowników, którzy stracili dochody przez pandemię koronawirusa. Dzięki środkom z Funduszu dofinansowano wynagrodzenia, przestojowe, a także wypłacono pożyczki dla mikroprzedsiębiorców. Środki te są wykorzystywane również na sprzęt i środki ochrony dla szpitali, zakupów testów i wyposażenie laboratoriów.
Jeśli mowa o wydatkach na Covid-19 nie sposób nie wspomnieć o „utopionych” pieniądzach na feralne maseczki, które nie spełniały norm FFP. 5,5 mln zł z funduszy Ministerstwa Zdrowia poszło w błoto. Z pomocą zakopiańskiej firmy resort zakupił trefne maseczki, które nie miały odpowiednich atestów i nie spełniają norm bezpieczeństwa.
Obrona narodowa
Polska utrzymuje wydatki na obronę narodową na bardzo wysokim poziomie. Tu idzie spora część pieniędzy z budżetu Polski na 2021 r. W przyszłym roku budżet obronny będzie miał rekordową wartość 52 mld zł. To wzrost o 1,8 mld zł w porównaniu z rokiem obecnym. Na wydatki zbrojeniowe wydamy więc 2,2 proc. PKB roku bieżącego. Jest to związane z nowelizacją ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP oraz ich finansowaniu, która zakłada stopniowy wzrost wydatków na obronę – od 2,1 proc. PKB w roku bieżącym do 2,5 proc. PKB w roku 2030. Jednak należy zauważyć, że wiele państw nie spełnia warunku 2 proc. PKB na obronę narodową. Dlatego w sytuacji kryzysowej, jaką mamy obecnie, bez problemu można byłoby zmniejszyć wydatki zbrojeniowe.
Budżet ma pozwolić na realizację priorytetowych celów resortu, jak modernizacja sił zbrojnych i organizacja szkoleń, m.in. na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego, wydatki na inwestycje budowlane na potrzeby wojska itd.
Należałoby sobie zadać pytanie, czy w obecnych czasach, gdy nie ma zagrożenia militarnego a polska gospodarka nie ma się najlepiej, odpowiednim wydaje się zwiększenie wydatków zbrojeniowych? Ich wzrost już o 0,5 p.p. to dodatkowe 10 mld zł wyjęte z budżetu.
Tajemniczy Fundusz Kościelny
Wzbudza niemałe emocje wśród polskiego społeczeństwa, jednak ciężko ustalić całościową kwotę jaka jest przeznaczana na wsparcie kościoła. Fundusz Kościelny to pozostałość z lat 50. XX wieku. Powstał po to, aby zrekompensować Kościołowi utracone mienie. Pod koniec lat 80. powstała Komisja Majątkowa (działała do 2011 r.), która oddawała dobra. Tym samym obecnie cały czas mamy do czynienia z sytuacją, w której dawne straty Kościoła pokrywane są dwukrotnie.
Ile wynosi Fundusz Kościelny i ile tak naprawdę państwo przeznacza na rzecz Kościoła katolickiego?
W projekcie ustawy budżetowej na rok 2021 na Fundusz Kościelny (jak co roku) zaplanowano 11 mln zł. Jednak często Fundusz był zasilany dodatkowo także z rezerw budżetowych. Ta kwota nie oddaje całości wydatków, jakie państwo polskie ponosi na rzecz Kościoła katolickiego. Ciężko ustalić dokładną sumę, ponieważ można odnieść wrażenie, że rząd niezbyt chętnie dzieli się informacjami na ten temat.
Według ostatnich szacunków, które podała „Rzeczpospolita”, rocznie z budżetu państwa na wsparcie Kościoła idzie od 1,6 do 1,8 mld zł! Skąd więc taka różnica, skoro według oficjalnych danych Fundusz Kościelny w 2021 r. ma być zasilony kwotą 11 mln zł? Wynika ona z faktu, że państwo nie wlicza tu wydatków na pensje katechetów i działalność edukacyjną kościoła. Same wynagrodzenia pochłaniają 1,1 mld zł, a działalność edukacyjna – ok. 0,5 mld zł. Jednak są też głosy mówiące o tym, że realne wsparcie kościoła przez polski rząd jest o wiele wyższe i może wynosić nawet 3 mld zł!
Należy wspomnieć, że w 2019 r. państwo na związki wyznaniowe, ale głównie Kościół katolicki, wydało 171 mln zł!
Z ciekawostek warto dodać, że według szacunków portalu Oko.press, które bazują na transferach z resortów do fundacji Lux Veritatis, w latach 2015-2019 Tadeusz Rydzyk zainkasował z państwowej kasy ponad 214 mln zł.
Jak pokazują powyższe dane, Fundusz Kościelny to tak naprawdę mała część sumy, którą państwo wydaje na kościół. Większość stanowią wydatki związane z pensją katechetów i działalnością edukacyjną kościoła.
Pompowane media publiczne
Na początku tego roku zrobiło się głośno o dofinansowaniu mediów narodowych kwotą blisko 2 mld zł. Pochodziły one ze spieniężenia papierów skarbowych – rząd musiał zadłużyć się, emitując obligacje. W efekcie Telewizja Polska dostała 1,75 mld zł, a Polskie Radio i PAP musiały podzielić między siebie niecałe 200 tys. zł.
Do tego dochodzą wpływy z abonamentu. Ze Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2019 roku wynika, że było to 650 mln zł. Środki otrzymała: Telewizja Polska (331,4 mln zł), Polskie Radio (159,3 mln zł) i spółki radiofonii regionalnej – (159,3 mln zł). W efekcie Telewizja Polska została zasilona niemałą kwotą.
Na co można było przeznaczyć 2 mld zł? Czysto teoretycznie założyliśmy, że ta kwota mogłaby zostać przekazana w formie wynagrodzenia rodzicom dzieci niepełnosprawnych, które wymagają całodobowej opieki i sfinansować rocznie taki dodatek w wysokości średniego wynagrodzenia dla ponad 31 tys. osób.
„Doinwestowana” kultura
Kultura jest fundamentalnym składnikiem dziedzictwa i historii naszego kraju. Odgrywa ważną rolę w budowaniu tożsamości narodowej. I nasz kraj zdaje się o tym nie zapominać. Jak wynika z zestawienia Eurostatu, Polska przeznaczając 1,9 proc środków publicznych w 2018 r. była jednym z wydających najwięcej na kulturę krajów UE (zajęliśmy szóste miejsce w UE). Najwięcej na ten sektor przeznacza Łotwa (2,8 proc.), Węgry (2,7 proc.) oraz Estonia (2,4 proc.).
W projekcie budżetu na 2021 r. środki na kulturę wyniosą przeszło 5,1 mld zł, co stanowi 1,09 proc. środków publicznych. Dodatkowo w tym roku na sferę kultury z powodu pandemii w instytucjach kultury rząd wyda prawie drugie tyle pieniędzy – ponad 4 mld zł.
Nie sposób nie wspomnieć tu o programie pomocy socjalnej z Funduszu Promocji Kultury. Zgodnie z rozporządzeniem, „wsparcie finansowe jest przeznaczone na działalność kulturalną w dziedzinie teatru, muzyki lub tańca, w tym polegającą na świadczeniu usług wspomagających tę działalność przez organizację zaplecza technicznego, na finansowanie lub refinansowanie wydatków ponoszonych w okresie od dnia 12 marca do dnia 31 grudnia 2020 r.”. Rządowe wsparcie miało być pomocą dla filharmonii, teatrów, oper i ich pracowników, a także artystów prowadzących działalność gospodarczą. Rząd miał zwrócić od 40 do 50 proc. przychodów utraconych od 12 marca do 31 grudnia 2020 r. Pomoc przygotowywana przez resort miała wynieść 400 mln zł.
Na liście znalazło się ponad dwa tysiące podmiotów oraz artystów. Jednak oburzenie w społeczeństwie wywołało zwłaszcza pojawienie się wysokiego wsparcia dla znanych gwiazd, które często posiadają również inne źródła dochodu, np. z reklam lub udziału w programach rozrywkowych. I tak np. do Radosława Liszewskiego z grupy Weekend miało trafić 520 tys. zł, do Kamila Bednarka 0,5 mln zł, Bayer Full łącznie miał zgarnąć 550 tys. zł (150 tys. zł dla Sławomira Świerzyńskiego i 400 tys. zł dla jego żony odpowiedzialnej za impresariat zespołu), a także blisko 1,9 mln zł dla Golec uOrkiestra.
Według szacunków portalu Bezprawnik, „8,33 proc. wszystkich wnioskujących otrzymałoby 45,97 proc. całej puli do podziału”.
Po fali oburzenia Polaków z przyznanych wysokich kwot wielu znanym artystom, pomoc została wstrzymana, a lista jej beneficjentów poddana ponownej pilnej weryfikacji. Kolejne tygodnie pokażą, w jaki sposób pomóc zostanie rozdysponowana.
Obciążające 500+
Na koniec wisienka na torcie. Rodzina 500+ to flagowy program socjalny rządu. Jak wynika z raportu MRPiPS za 2019 r., od początku trwania programu 500+ wydano na niego 87,4 mld zł, a po jego rozszerzeniu wsparciem objęto łącznie 6,8 mln dzieci w Polsce. W ustawie budżetowej na rok 2021 na finansowanie Programu „Rodzina 500+” zapewniono 41 mld zł – czyli tyle, ile wynosi połowa budżetowej dziury Polski. Jest to mocno obciążający program, którego okrojenie mogłoby choć trochę wspomóc gospodarkę. Pojawiały się już głosy o zmianach w programie, ale póki co nie padła żadna oficjalna deklaracja i raczej będzie o nią trudno. Zwłaszcza, że według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej programy społeczne są bardzo ważne w czasie zmienności sytuacji gospodarczej i stanowią koło zamachowe dla polskiej gospodarki.
Na co można by przeznaczyć 41 mld zł? Jak podliczyło Forum Obywatelskiego Rozwoju, kwota przeznaczana na 500+ pozwoliłaby na wzrost wydatków na zdrowie do 6,2% PKB, a także starczyłaby np. na zwolnienie 30% najmniej zarabiających osób z PIT i NFZ.
fot. Michal Jarmoluk z Pixabay